Pojęcie asfiksjofilii po raz pierwszy znaleziono w materiałach z początków XVII wieku. Było to wtedy wykorzystywane jako metoda radzenia sobie z zaburzeniami wzwodu. Najprawdopodobniej pomysł pojawił się w wyniku obserwacji ofiar kary śmierci wykonywanej przez powieszenie. Zauważono bowiem, że u skazańca widoczna była erekcja, czasem również po śmierci - w niektórych przypadkach dochodziło również do wytrysku.
Asfiksjofilia dziś
Mimo iż obecnie nie ma zbyt wiele okazji, by oglądać wisielców, to sama koncepcja podduszania siebie lub partnera w ramach praktyk seksualnych pozostała. Samo podduszanie może być realizowane na wiele różnych sposobów - oprócz wykorzystania rąk zdarza się też korzystanie z torebek foliowych zakładanych na głowę, czasem różnego rodzaju szalików lub sznurów.
W każdym z tych przypadków może stanowić poważne zagrożenie dla życia lub zdrowia podduszanej osoby. Wśród osób bardziej zaangażowanych w praktyki BDSM popularne są również różnego rodzaju maski umożliwiające dość precyzyjne dawkowanie ilości tlenu docierającej do organizmu. Jednak nawet jeśli dysponujemy odpowiednim sprzętem i asekuracją odpowiedzialnego partnera, konsekwencje mogą być poważne.
Stan prawny
Ze względu na możliwe konsekwencje asfiksjofilii, zagadnienie jest poruszane w systemach prawnych różnych krajów. Liczba śmierci związanych z podduszaniem o charakterze erotycznym w samych tylko Stanach Zjednoczonych szacowana jest na 250 do 1000 każdego roku. Wiele przypadków jest też błędnie nieprzypisywanych do tej kategorii - uznawane są po prostu za samobójstwa bez kontekstu erotycznego. Dzieje się tak również w przypadku śmierci znanych osób - przykładowo frontman zespołu INXS, Michael Hutchence najprawdopodobniej zginął właśnie na skutek autoerotycznej asfiksjofilii, choć niektórzy sugerują, że to było zwykłe samobójstwo.
Komentarze
Prześlij komentarz